Policjanci ze Ślesina złapali włamywaczy
Właścicielka baru zgłosiła w miejscowym komisariacie włamanie. Skradziono jej ryby, kotlety, frytki, piwo, golonki, narzędzia i 200 zł w bilonie. Na miejsce udali się policjanci, a ich uwagę zwróciło 2 mężczyzn, którzy grillowali sobie nieopodal. Jeszcze dziwniejsza wydała się policjantom zawartość rusztu.
Właścicielka baru
zgłosiła w miejscowym komisariacie włamanie. Skradziono jej ryby,
kotlety, frytki, piwo, golonki, narzędzia i 200 zł w bilonie. Na
miejsce udali się policjanci, a ich uwagę zwróciło 2 mężczyzn,
którzy grillowali sobie nieopodal. Jeszcze dziwniejsza wydała się
policjantom zawartość rusztu.
Okazało się, że biesiadujący to 39 i 44-latek, obydwaj mieszkańcy gminy Ślesin. Przyrządzali sobie potrawy znane raczej z budek z jedzeniem, aniżeli tradycyjne kiełbaski. Nie wiedząc, że słyszą ich policjanci, jeden z nich stwierdził, że „piwa, to mają teraz na miesiąc”. Złodzieje ukryli towar w pobliskim lesie i tylko donosili sobie co potrzebniejsze artykuły. Jakby tego było mało, okazało się, że grill, którego używali też jest kradziony ze sklepu w Ślesinie. Obydwaj trafili do policyjnego aresztu i jutro usłyszą zarzut kradzieży z włamaniem.
Grozi im do 10 lat więzienia.
